KLUB ZASTAVA

Marek Mielniczuk - prawa ręka prezesa

 

Marek Mielniczuk, przyjaciel i członek Klubu Zastava. Od wielu lat współtworzy życie klubowe.

 

1) Jak długo jesteś zrzeszony w Klubie Zastava?
Z klubem związany jestem właściwie od początków jego powstania a na pewno początków nazwijmy to, ekspansji w internecie, znalazłem Klub przez przypadek. Można powiedzieć, że z ciekawości wpisałem na wyszukiwarce słowo Zastava, no i w wynikach ukazał się link do klubu. Bez zbędnej zwłoki otworzyłem wspomniany i ukazała się jedna z pierwszych szat graficznych strony klubowej, było to już po spotkaniu nazwijmy „założycielskim" w Suchej Beskidzkiej. Dla zainteresowanych był podany kontakt, był to chyba adres mailowy. Wysłałem namiary kontaktowe. Długo nie trzeba było czekać na telefon. Pierwszy telefon od 

założyciela i prezesa Jerzego Kurnika był kontaktem z moją „sekretarką”, następny już ze mną osobiście. Była to dyplomatyczno - kurtuazyjna wymiana zdań. Jakiś czas później, był pierwszy ogólnopolski zlot klubowy. 


2) W Twoim codziennym życiu towarzyszy Ci Zastava w wersji Mediteran. Powiedz, jak rozpoczęła się Twoja przygoda z samochodem Zastava?
Zaczęło się 13 lipca 1993 roku, no może nie 13 ale chyba ubezpieczałem lub rejestrowałem 13-go a kupiłem w czerwcu. To nie miała być Zastava, myślałem, że może VW Garbus czy coś takiego, ale zadzwonił telefon odebrał go mój ojciec, dzwoniła moja matka chrzestna, „czy nie wiesz, czy ktoś chciałby kupić, Zastave (mojego wujka)?” Wujek umarł rok wcześniej. Tata spytał: „nie chcesz kupić samochodu?”, a ja mu na to, czemu nie, nie planowałem, ale jak jest dobre auto w dobrej cenie, to czemu nie. No i umówiłem się z ciotką i pojechaliśmy do Sopotu razem z bratem, aby obejrzeć to cudo, jakim była owa Zastava. Przez rok nieco podupadła, ale nie było tak źle. Od urodzenia garażowana i do tego na zimę całkowicie bez kółek stała, czekając na pierwsze oznaki wiosny. Po oględzinach i przejażdżce umówiliśmy się na finalizację transakcji. Tak się składało, że auto było częścią spadku, więc umowę podpisali wszyscy spadkobiercy no i moja skromna osoba wraz z moim ojcem. Tak oto wszedłem w posiadanie mojej Zastavy, która od zawsze była w rodzinie, więc i historia napraw i eksploatacji była mi mniej więcej znana.

3) Jak klub wpłynął na użytkowanie Twojej Zastavy?
Czy klub ma większy wpływ na użytkowanie auta tego nie wiem, w jakimś stopniu na pewno. Czy miałbym ten samochód gdyby nie klub, trudno powiedzieć; myślę, że tak. Z częściami nie miałem specjalnie problemów z naprawą również. Więc myślę, że na samo użytkowanie zastavy klub nie miał aż tak znaczącego wpływu. Można jeszcze dodać, że uważam, że jeśli ma się samochód to trzeba dbać o niego na takiej zasadzie, że jeśli chcemy na nim polegać to i auto musi na nas polegać. Ktoś mógłby powiedzieć, że jest to coś w rodzaju przyjaźni. Niektórzy porównują auto do kobiety. Jeśli chcesz korzystać z tego, co może zaoferować, musisz dbać i czasem zainwestować. Poza tym traktuję samochód jako hobby.

4) Jesteś osoba bardzo czynna w życiu Klubu Zastava, co widać po Twoim zaangażowaniu. Co sprawiło, że Klub Zastava stal się dla Ciebie tak ważny?
Czy jestem zaangażowany w życie klubu?, w jakiś sposób na pewno. Traktuje to w głównej mierze w taki sposób, że jeśli jestem klubowiczem, to chce dać coś od siebie dla klubu, chcąc tym samym korzystać z tego co klub może dać od siebie. Myślę, że każdy z klubowiczów powinien być w jakiś sposób zaangażowany w tworzeniu klubu. Na pewno każdy z nas może coś dać od siebie. Oczywiście nie chodzi tu o danie czegoś w sensie materialnym ale i tego typu niewielkie zaangażowanie będzie mile widziane, w końcu Klub Zastava nie zbiera składek a organizowanie zlotów czasem coś kosztuje i z reguły są to środki finansowe organizatorów.

5) Jesteś mieszkańcem trójmiasta a na zlotach w centralnej Polsce bywasz zawsze bez wyjątków. To znaczna odległość a mimo to zawsze można liczyć na Twoja osobę – jak to możliwe? Jakie mają znaczenie zloty według Ciebie?
W spotkaniach biorę udział na miarę możliwości. W zlotach ogólnopolskich brałem udział od samego początku, a kilka z nich organizowałem czy współorganizowałem. Myślę, że spotkania i zloty mają duże znaczenie dla życia klubowego, czy po prostu dla istnienia klubu. Bez spotkań klub byłby można powiedzieć wirtualny, czyli czymś w rodzaju wytworu ludzkiej fantazji a zloty i spotkania urzeczywistniają klub. Poza tym, klubowicze mogą spotkać się i poznać osobiście, przestają być anonimowi. Uważam, że klubowicz taki przez duże K, to ten człowiek, co bywa na spotkaniach i zlotach, mimo kosztów i odległości. To tak jakby powiedzieć, co to za zawodnik w klubie piłkarskim, co nie gra w spotkaniach i nie bywa na zgrupowaniach, taki ktoś to po prostu kibic. Klubowicz to osoba, która w jakimś większym czy mniejszym stopniu jest aktywna. Nie każdy potrafi organizować zloty czy spotkania, i nie oto chodzi, każda choćby minimalna aktywność jest jak najbardziej pożądana, bez względu na to, czy jest to prezes klubu czy po prostu klubowicz. Uczestnictwo w zlotach jest ważną częścią aktywności, bo ważne, że ów klubowicz jest na zlocie i bierze w nim udział. W końcu zloty są dla nas klubowiczów i każdy może coś wnieść do tych spotkań, podsunąć jakiś pomysł czy choćby samą myśl. Spotkania i zloty organizowane są przez klubowiczów i dla klubowiczów. Myślę, że nasze spotkania w Borkach są coraz lepsze, ale zawsze możemy coś dodać czy poprawić. Mamy różnego rodzaju konkursy, konkurencje, „rajdy”, no i oczywiście ognisko co wieczór. W każdym z tych elementów jest wielkie pole do popisu i każdy może dodać coś od siebie. Napisano o naszych zlotach, że są to, przede wszystkim rodzinne spotkania. Ten co był na zlocie to doskonale wie, że tak jest i chyba powinno być dalej. Nie jeden raz przyjeżdżali klubowicze ze swoimi pociechami i nie było to dla nich wielkim problemem. Również dzięki nim mamy doskonałą atmosferę. 

6) W listopadzie 2003 roku miałeś okazje pierwszy raz publicznie wystąpić jako współ przedstawiciel Klubu Zastava w Prelekcji Klubu Zastava. Czy to wydarzenie wpłynęło na Ciebie w jakiś sposób i na Twoja dalsza działalność w klubie? 
Była to pierwsza i chyba nie ostatnia prelekcja klubowa. Myślę, że wielkiego wpływu na moją osobę nie miała jak również na moje zaangażowanie w sprawy klubowe. Na pewno miała by wpływ gdyby moje poglądy dotyczące Klubu i jego działalności nie były ugruntowane. Nie było to moje pierwsze publiczne wystąpienie. 


7) Jakie perspektywy widzisz przed dalsza działalnością Klubu Zastava i w jaki sposób planujesz wpłynąć na dalszy jej rozwój?
Myślę, że klub powinien rozwijać się dalej. Pytanie, czy ma być to rozwój przez zwiększenie liczby jego członków czy zwiększenie aktywności. Moim zdaniem liczba klubowiczów jest chyba w jakiś sposób ustabilizowana, więc pozostaje rozwój poprzez aktywność. 
Jako aktywność mam na myśli przede wszystkim zaangażowanie w wewnętrzną działalność klubu. Przez wewnętrzną działalność rozumiem również zloty i spotkania oraz to co z nimi związane. Poza tym wiadomo klub to ludzie więc i znajomości z nimi. Znajomości zawarte w klubie uważam za cenne i rozwój ich jest jak najbardziej pożądany. 

8) Co uważasz za najcenniejsze w działalności Klubu Zastava i co Twoim zdaniem powinno zasługiwać na uznanie ewentualnie zainteresowanie? 
Najcenniejszym w działalności klubu jest przeciwdziałanie czy też przeciwstawianie się powolnej śmierci samochodów Zastava a przede wszystkim tym które posiadamy a są to już wiekowe samochody. Przeciwdziałaniem to między innymi wzajemna pomoc i rozwiązywanie wszelkiego typu problemów, nie tylko technicznych. Ponadto jak już wspomniałem wcześniej cenni są ludzie i zawarte z nimi znajomości.

9) Jakie uwagi chciałbyś przekazać klubowiczom?
Czy mogę mieć jakieś uwagi do kogoś ?? Jedyne co mogę powiedzieć, to po prostu abyśmy byli aktywni i aktywniejsi oraz licznie się spotykali na zlotach i nie tylko. Tych co jeszcze nie dotarli do Borek zapraszam, a tym co byli powiem tylko to, aby dalej przyjeżdżali i brali czynny udział w tym co jest przecież dla nich i z myślą o nich przygotowane. No i oczywiście dbajcie o swoje Zastavy, abyśmy długo jeszcze i licznie zjeżdżali się na spotkania bez względu na ich czas i miejsce. 


10) Na zakończenie naszej rozmowy powiedz proszę, czy w przyszłości planujesz w dalszym ciągu jeździć i posiadać samochód Zastava? Czy planujesz zakup nowszej wersji tego auta?
Jak najbardziej planuje, jeśli będą nowe modele Zastavy, to istnieje duże prawdopodobieństwo posiadania przeze mnie takiego auta. Oczywiście mówię o całkiem nowy aucie, które będę traktował jako auto do użytku codziennego a nie tylko jako „auto na niedziele”. Większość klubowych aut ma już swój wiek, więc dlatego używam stwierdzenia „auto na niedziele”. Dwudziesto paro letnie auto raczej nie może być użytkowane jako codzienne, jeśli chce się je zachować „dla potomności”.


Serdecznie dziękuję Ci za rozmowę i życzę wytrwałości w darzeniu do zaplanowanych celów.

 

Z Markiem Mielniczukiem vice prezesem Klubu Zastava rozmawiał Jerzy Kurnik.


Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie materiałów znajdujących się w tym serwisie bez zgody autora jest zabronione.

Serwis najlepiej oglądać przy użyciu przeglądarki Internet Explorer 6.0 lub lepszej.

Serwis istnieje od 15 września 2000 roku.

Korzystamy ze standardu ISO-8859-2.